poniedziałek, 10 grudnia 2012

Co mają pianki do inteligencji emocjonalnej?



Każdy rodzic bacznie obserwuje rozwój ruchowy swojego dziecka i zauważa każde nowo wypowiedziane słowo, natomiast niestety rzadko myślimy o tym, w jaki sposób rozwijają się emocje u naszego dziecka. A przecież rozwój emocjonalny jest pod wieloma względami najważniejszy, ponieważ kładzie podwaliny pod rozwój każdej innej zdolności umysłowej. Na długo przed opanowaniem mowy dzieci komunikują się z nami, wyrażając swoje emocje i to dzięki tym kontaktom rozwija się ich poczucie bezpieczeństwa, wiara w siebie. Rodzice często kładą większy nacisk na iloraz inteligencji swojego dziecka. Natomiast większą rolę w przyszłych osiągnięciach życiowych dziecka odgrywa inteligencja emocjonalna, zdolność rozpoznawania i kontrolowania swoich uczuć oraz odczytywanie i reagowanie na emocje innych ludzi.
Zobaczmy teraz pewien eksperyment, któremu poddano grupę czterolatków (zachęcam do zobaczenia krótkiego filmiku, który znajduje się poniżej). I tak przedszkolaki, które potrafiły zapanować nad impulsem zjedzenia cukierka, miały lepsze oceny i osiągnęły wyższe wyniki w teście zdolności szkolnych niż ich rówieśnicy o gorszej samokontroli. Byli również w wieku kilkunastu lat lepiej przystosowani społecznie, dobrze radzili sobie w kontaktach z rówieśnikami, a dorośli mogli na nich bardziej polegać. Eksperyment ten pokazuje również, jak ważne są umiejętności samoregulacji emocjonalnej - zdolności koncentracji, odłożenia zaspokojenia potrzeby - chęci na później. Mówiąc innymi słowy, mózg o najwyższym potencjale nie zapewni dziecku sukcesu, jeśli brakuje mu umiejętności emocjonalnych i dojrzałości pozwalającej na ich wykorzystanie.
Każde dziecko rodzi się z typowym jedynym dla niego wyposażeniem emocjonalnym, które często określamy mianem - temperamentu. Ale na to wrodzone nastawienie emocjonalne oddziaływuje potem środowisko, w którym rozwija się dziecko - jego rodzice, rodzeństwo, koleżanki, nauczyciele, ale także sposób w jaki jest traktowane, a więc czułość lub bezduszność, pochwały albo uwagi krytyczne, troska lub zaniedbanie, dyscyplina lub pozwalanie na wszystko oraz okazywanie emocji.
Z tej ogromnej mieszaniny genów i doświadczeń - mózg czerpie wskazówki dla tworzenia swoich połączeń, w wyniku czego powstaje jedyna w swoim rodzaju osobowość, będąca odpowiedzią na pytanie, które zadają sobie wszyscy rodzice: "Co z niego wyrośnie?"

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Czy Mozart rzeczywiście może ukształtować umysł?



     Zdumiewającym stwierdzeniem jest to, że mużyka wpływa na rozwój mózgu. Jak to możliwe, że słuchanie Mozarta może wyostrzać inteligencję? I jak to możliwe, że gubernator Georgii wydał 105 tysięcy dolarów z budżetu stanowego na zakup dla każdego noworodka płyty z muzyką klasyczną, powołując się przy tym na opinię naukowców, iż słuchanie muzyki klasycznej wpływa na rozwój mózgu, zdolności przestrzenne i matematyczne. Co jest takiego w muzyce klasycznej, że tak korzystnie wpływa na funkcjonowanie umysłu.

     Eksperyment przeprowadzono na grupie studentów na Uniwersytecie w Irvine. Podzielono ich na trzy grupy, z których pierwsza przez dziesięć minut słuchała sonaty fortepianowej Mozarta, druga grupa studentów muzyki relaksacyjnej, natomiast trzecia grupa przez tyle samo czasu siedziała w ciszy. Bezpośrednio po tym czasie uczestnikom wszystkich trzech grup wręczono do rozwiązania testy składające się z zadań wymagających rozumowania przestrzennego. Rezultaty były bardzo zaskakujące. Studenci z grupy pierwszej, słuchające Mozarta uzyskały rezultaty o dziesięć punktów wyższe niż studenci z grupy "relaksacyjnej" i "ciszy". Wygląda więc na to, że pewne, dość złożone rodzaje muzyki poprawiają rozumowanie czasowo-przestrzenne, być może dzięki temu, że ćwiczą i usprawniają optymalne schematy aktywności neuronów w prawej półkuli mózgu.
Kolejny ciekawy eksperyment, tym razem z udziałem dzieci w wieku przedszkolnym. Dzieci w wieku od trzech do pięciu lat podzielono na cztery grupy.
  • Pierwsza grupa nie tylko słuchała muzyki ale także miała okazję uczyć się gry na pianinie. W okresie pół roku dzieci miały okazję do indywidualnych lekcji gry na instrumencie, w czasie których nauczyły się podstawowych technik palcówki, koordynacji obu rąk, odczytywania nut oraz grania ze słuchu
  • druga grupa dzieci w tym samym czasie uczona była obsługi komputera i klawiatury;
  • trzecia grupa dzieci ćwiczyła przez pół roku śpiew pod okiem wykwalifikowanego instruktora;
  • Czwarta grupa nie uczestniczyła w żadnych zajęciach dodatkowych.

 Po upływie pół roku wszystkie dzieci z czterech grup zostały przetestowane dwoma zadaniami:
  •  z zakresu umiejętności integracji informacji czasowo-przestrzennych (np. układankę, której części należało połączyć ze sobą w określonym porządku) oraz 
  • zdolności czysto przestrzennych (np. dopasowywanie albo odwzorowywanie figur geometrycznych.
     Wyniki tego badania także są zaskakujące. Po uwzględnieniu naturalnego rozwoju dzieci w czasie trwania tego doświadczenia, tylko dzieci z grupy pierwszej (uczące się gry na pianinie i słuchające muzyki klasycznej), znacznie lepiej lepiej radzą sobie z zadaniami.

   Być może muzyka jest, jak to sugerują niektórzy, rodzajem - "protojęzyka", który bezpośrednio stymuluje wytwarzanie potencjałów czynnościowych w mózgach małych dzieci to o wiele skuteczniej niż mowa. Z drugiej strony, eksperyment ze studentami świadczy o tym, że doświadczenia muzyczne poprawiają rozumowanie czasowo-przestrzenne w każdym wieku.